środa, 29 kwietnia 2009

Czym ogrzewać dom

Czym ogrzewać dom?
autorem artykułu jest Krzysztof Lis
Koszty ogrzewania w rocznym bilansie kosztów użytkowania domu stanowią największą kwotę. Niestety, w naszym kraju przez kilka miesięcy w roku temperatura jest niska i konieczne jest dogrzewanie się zewnętrznymi źródłami energii. Z tego względu warto dobrze rozważyć możliwe do wykorzystania paliwa i źródła ciepła, by później nie zbankrutować albo nie zamarznąć.
Zaczniemy od gazu ziemnego. Jest to najpopularniejsze dziś paliwo do celów grzewczych. Dzięki powszechnej gazyfikacji w wielu miastach i wsiach jest sieć gazowa. Wiele działek ma więc dostęp do tego paliwa. Jest ono bardzo wygodne w użyciu i stosunkowo tanie. Dokładniej mówiąc, jest to najtańsze paliwo z wygodnych... Można go wykorzystać w zwykłym kotle centralnego ogrzewania, albo w tzw. kotle kondensacyjnym. Ten drugi potrafi skraplać parę wodną ze spalin, dzięki czemu odzyskuje z nich znacznie więcej ciepła. Gaz ziemny jest wygodny w użyciu, bo kocioł podłączony do przewodu gazowego sam się rozpali i wyreguluje swoją moc. Nie ma potrzeby zamawiania dostawy paliwa (trzeba tylko regularnie płacić rachunki) ani organizowania miejsca na działce na kotłownię czy choćby skład opału.
Kto nie ma gazu ziemnego w pobliżu, ale wie, że będzie miał go za lat kilka, ten inwestuje w kotłownię na gaz ciekły. Może być to mieszanina propanu-butanu (LPG) albo sam propan. Sam propan jest droższy, ale ponieważ paruje w niższych temperaturach tylko on nadaje się do zbiorników nadziemnych. To paliwo jest w dalszym ciągu wygodne, ale już drogie. Za to gdy do Twojej działki dotrze w końcu nitka z gazem ziemnym, wystarczy wymienić palniki w kotle.
Kolejnym, w miarę wygodnym paliwem, jest olej opałowy. Niestety, jest znacznie mniej ekologiczny niż dwa poprzednie. Jego spalanie powoduje emisję większych ilości dwutlenku węgla i innych szkodliwych substancji. Zresztą dość powiedzieć, że spaliny oleju opałowego czasem po prostu śmierdzą. Sam olej do tanich paliw nie należy i będzie jeszcze znacznie droższy. Szczęśliwie jest wygodny, to chyba jest jego jedyna zaleta.
Ostatnim wygodnym nośnikiem energii jest energia elektryczna. Niestety, ciepło z prądu jest bardzo drogie. W końcu raptem 30% energii z węgla spalonego w elektrowni trafia do naszych gniazdek -- ktoś za to musi zapłacić. Piece na prąd są wygodne w użyciu. Jeśli stosuje się tzw. piece akumulacyjne, które nagrzewają się w tańszej nocnej taryfie, ogrzewanie takie jest już nieco tańsze. Biorąc pod uwagę koszt inwestycji w kotłownie, ogrzewanie centralne, i tak dalej, elektryczne piece wyglądają już troszkę lepiej. Ale naprawdę tanie ciepło z prądu produkują dopiero pompy ciepła. Niestety, po pierwsze nie są to tanie urządzenia, po drugie wymagają zajęcia sporego kawałka działki na wymiennik ciepła. Ewentualnie można zrobić odwierty, korzystać ze studni, albo odbierać ciepło z powietrza. Tak czy siak, inwestycyjnie jest to drogie urządzenie.
Teraz pora na paliwa niewygodne. Zacznijmy może od najtańszego, czyli drewna. Drewno można spalać w kominkach (z płaszczem wodnym albo dystrybucją gorącego powietrza), albo zwykłych kotłach, stanowiących źródło ciepła dla instalacji centralnego ogrzewania. Nowoczesne kotły (tzw. kotły zgazowujące, albo kotły na pirolizę) spalają drewno w dwóch etapach i robią to naprawdę całkiem dobrze. Drewno trzeba niestety dokładać do paleniska własnoręcznie. Można kupić kocioł z podajnikiem ślimakowym, ale on się nadaje wyłącznie do drewna pod postacią zrębków lub pelletu. A tak rozdrobnione drewno jest już droższe. Zresztą drewno będzie drożeć i dlatego nikomu bym nie polecał ogrzewania domu tym paliwem.
Jest też węgiel. Węgiel jest też tanim paliwem, ale równie kłopotliwym w użytkowaniu. Łatwiej niż w przypadku drewna jest zautomatyzować jego podawanie do kotła (są kotły z zasobnikami i podajnikami ślimakowymi lub tłokowymi) i zapewnić bezobsługowość na kilka dni. Niestety, to nie rozwiązuje problemu zmieszczenia na działce sporej pryzmy węgla. No i kocioł sam sobie tego paliwa nie zamówi... O ekologicznych aspektach ogrzewania węglem nie warto nawet wspominać. Każdy chyba wie, że węgiel to paliwo o największej zawartości popiołu i siarki, spośród wymienionych powyżej.

--
Krzysztof Lis, magister inżynier mechanik specjalności energetyka cieplna

Centralne ogrzewanie
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 28 kwietnia 2009

Murujemy łuk



























Murujemy łuk z cegły klinkierowej
Niektóre prace wykończeniowe w moim nowo wybudowanym domu postanowiłem wykonać sam. Szczególnie zależało mi na oryginalnym rozplanowaniu poddasza, chciałem wymurować ścianki działowe z otworami na drzwi w kształcie łuku. Zdecydowałem się na zakup cegieł k3, czyli jakby 3 cegły w jednym bloczku. Potrzebna jeszcze była cegła klinkierowa do murowania samego łuku, no i oczywiście zaprawa murarska, którą mieszałem za pomocą wiertarki ze specjalną końcówką. Ścianki działowe budowałem z pojedynczych cegieł, natomiast otwory na drzwi były wzmocnione jeszcze jedną warstwą cegieł tak, aby później łuk mógł spocząć na pełnej szerokości cegły. Nadszedł czas na zbudowanie konstrukcji, na której powstanie łuk. Do wykonania konstrukcji wykorzystałem sklejkę o grubości 3mm, oraz deski. Zmierzyłem szerokość drzwi i takiej samej szerokości narysowałem na sklejce okrąg przy pomocy kawałka sznurka, gwoździa i ołówka. Następnie wyrzynarką wyciąłem okrąg, przeciąłem go na pół i takie dwie połówki połączyłem listwami z desek, szerokość tej konstrukcji zrobiłem mniejszą o 1-2 cm od szerokości cegły klinkierowej, tak, aby przy murowaniu łuku cegła mogła się cała oprzeć na konstrukcji. Podstawę łuku wzmocniłem zeskosowanymi na końcach deskami dłuższymi o 2 cm od długości łuku tak, aby mogły się oprzeć na murze. Tak przygotowaną konstrukcję osadziłem na podmurowanym otworze drzwiowym, podparłem całość dodatkowo palikami i przystąpiłem do murowania łuku. Cała technika murowania łuku sprowadza się do umiejętnego w kształcie klina nakładania zaprawy murarskiej, dlatego zaprawa musi być dosyć gęsta, aby możliwe było ułożenie takiego klina. Kliny z zaprawy po wyschnięciu pełnią rolę takich wsporników, na, których opiera się konstrukcja łuku. Warto przypomnieć, że dawniej łuki budowano z kamieni ociosanych w kształcie klina tak, że po złożeniu razem te kliny z kamienia tworzyły idealny łuk. Murując z cegły te kliny musimy zrobić z zaprawy. Ważne jest przy murowaniu łuku ciągłe kontrolowanie czy cegły idealnie przylegają spodnim bokiem do naszej konstrukcji, oraz sprawdzanie poziomnicą pionu. Grubość zaprawy powinna być po każdej cegle taka sama, aby łuk wyglądał w miarę estetycznie. Łuk murujemy z każdej strony po jednej cegle, powinien nam się zejść idealnie u góry, jeżeli utrzymaliśmy pion, ostatnią cegłę w łuku najpierw pasujemy czy jest wystarczająco dużo miejsca na zaprawę z każdej strony. Jeżeli jest za mało możemy szlifierką z diamentową tarczą przyciąć trochę cegłę. Po wymurowaniu łuku musimy jeszcze oczyścić mokrą szmatką boki cegieł z nadmiaru zaprawy, ponieważ pozostawienie zanieczyszczonego klinkieru przysporzy nam potem pracy, gdy będziemy wykańczać łuk. Po około dwóch tygodniach możemy zdjąć konstrukcję i podziwiać nasze, niezwykłe dzieło!.

Jak wybudować dom jednorodzinny za połowę ceny

Jak wybudować dom jednorodzinny za połowę ceny
autorem artykułu jest Piotr Waydel
Od zawsze, zastanawia mnie irracjonalność zachowań ludzi, pragnących wybudować sobie dom. Bardzo często zaciągają oni na ten cel wieloletni kredyt, który jest ogromnym obciążeniem dla ich bieżącego budżetu, a w niepewnej sytuacji rynkowej i nieprzewidywalnej przyszłości, stwarza duże ryzyko niewypłacalności i utraty domu. Zakładają tym sobie stryczek na szyję i zgadzają się na życie w trudzie, przez bardzo wiele lat.
Często również, po wybudowaniu, okazuje się, że to nie jest taki dom, jaki sobie wymarzyli. Nie bez powodu mówi się, że dopiero trzeci spełnia oczekiwania.
Dla znacznie mniej ważnych spraw, takich jak podwyżka o 100 czy 200 zł, lub awans na wyższe stanowisko, ludzie potrafią poświęcić mnóstwo czasu i zadać sobie wiele trudu.
W przypadku planowania domu, najczęściej oglądają obrazki, czytają reklamy, porównują ceny, słuchają rad sąsiada, lub krytyki teściowej i poszukują najlepszego kredytu. Najchętniej powielają rozwiązania z najbliższego otoczenia, lub propozycje medialne. Mają mgliste pojęcie o różnych technologiach, materiałach i rozwiązaniach. Najczęściej również nie potrafią zweryfikować ofert, ani policzyć, czy są racjonalne.
Inwestor zdaje się najczęściej na projektanta i wykonawcę, a każdy z nich ma swój punkt widzenia i swój interes. W takim trójkącie trudno o porozumienie.

Poza tym, rzadko który projektant czynnie, czyli fizycznie, uczestniczył w budowach. To, co dobrze wygląda na papierze, zdarza się, że jest niemożliwe fizycznie. Jako student, w ramach praktyk, uczestniczyłem kiedyś w budowie domu mieszkalnego, w planach którego suma wymiarów wewnętrznych była większa od zewnętrznych.
Aby zminimalizować koszty, wyeliminować błędy i osiągnąć wymarzony cel, trzeba zainwestować swój czas na zdobycie odpowiedniej wiedzy, oraz spróbować nauczyć się na cudzych doświadczeniach i błędach. Zwróci się stokrotnie.
Tu uważam, że przede wszystkim należy poznać przynajmniej niektóre rozwiązania, związane z budownictwem pasywnym, oraz zastanowić się nad częściową autonomią. Zalążek takiej informacji znalazłem na stronie drewnozamiastbenzyny.pl
Sama wiedza jest absolutnie niezbędna, ale nie wystarczy do osiągnięcia celu postawionego w tytule. Należy się zastanowić, gdzie i jak można wydać mniej, bez szkody dla jakości. Podam dwa przykłady.
Parę lat temu kupiłem dom do pełnego remontu, aby osobiście potrenować wszystkie roboty wykończeniowe. Dom ma powierzchnię około 320 m2. Między innymi należało w nim zrobić centralne ogrzewanie. Odwiedziłem sześć, czy siedem różnych firm, zajmujących się instalacją. Przedstawili mi oferty wstępne w przedziale od 25000zł do 54000zł. Oczywiście zgodnie z moimi założeniami, zdecydowałem się sam wszystko zrobić.
Aby obniżyć koszt zakupu grzejników i materiałów, skontaktowałem się z ludźmi, którzy też potrzebowali zrobić CO. Razem uzbierało się tego całkiem sporo. Odwiedziłem kilka hurtowni i zaproponowałem najmniejszej, oczywiście z innego rejonu, która miała niższe upusty u producentów niż pozostałe, wspólne zamówienie. Całość zamówienia poszła na jej rachunek. Ponieważ większość została zapłacona praktycznie gotówką, dostaliśmy dodatkowy bonus w stosunku do cen zakupów innych hurtowni. Hurtownia na nas nie zarobiła, ale uzyskała na stałe lepsze upusty. Ponieważ byliśmy z innego rejonu, nie zrobiła sama sobie konkurencji. My kupiliśmy taniej, niż kupują duże hurtownie.
Instalację montowałem wieczorami, przez dwa tygodnie. Całkowity koszt wszystkich materiałów wyniósł niecałe 11000zł. Porównując do najtańszej oferty, zarobiłem przez te kilkanaście wieczorów 14000zł, wiele się nauczyłem i poznałem wiele osób. Myślę, że był to czas dobrze wykorzystany.
Inny przykład:
Kowalski pracuje na budowach. Dostaje na rękę 1600zł, co kosztuje jego pracodawcę 3000zł. Pracodawca musi jeszcze na nim zarobić i pokryć inne koszty. Załóżmy, że cena sprzedaży pracy Kowalskiego przez firmę wynosi tylko 4000zł.
Wiśniewski pracuje jako nauczyciel. Zarabia tak samo jak Kowalski.
Każdy z nich może w najlepszym przypadku kupić tylko 40 % pracy drugiego, chociaż tak samo zarabiają.
Mogą się zatrudnić wzajemnie na czarno, ale to jest już nielegalne. Nawet wzajemna, bezpłatna pomoc sąsiedzka jest definiowana jako szara strefa. Fiskus chce w takim przypadku podatku od darowizny, jaką jest przysługa, lub podatku od działalności gospodarczej od każdego z nich. W zasadzie wzajemna pomoc jest barterem wewnętrznym. Można to również nazwać bankiem czasu, bankiem usług, czy porównać do działalności typu LETS.
Ale jeśli zna się dobrze przepisy i różne formy działalności, można to zrobić legalnie.
W zeszłym roku w ramach nauki i praktyk, uczestniczyłem w kilku małych prywatnych budowach. Koszt wybudowania w zależności od zastosowanej technologii wyniósł od 870zł/m2 do 1120zł/m2, bez ceny ziemi, przyłączy i białego montażu.
Od przyszłego roku, indywidualnym inwestorom nie będzie przysługiwał zwrot różnicy VAT, jako że należy się tylko bogatym inwestorom. Działając wspólnie można będzie rozwiązać ten problem.
Dużo łatwiej również, można rozwiązać problem kredytu, jeśli buduje dobrze i bardzo tanio, dzięki czemu wartość hipoteki znacznie przewyższa zapotrzebowanie na finanse.
Przedstawiłem powyżej tylko drobną cząstkę informacji i możliwości. Takie możliwości kryją się nie tylko przy budowie domu, ale praktycznie wszędzie.
Artykuł ten ma za zadanie zmusić do zastanowienia się przed podjęciem decyzji, często rzutującej na całe życie. Skierowany jest przede wszystkim do ludzi przedsiębiorczych, wytrwałych i zdecydowanych. Jest to wstęp do próby stworzenia niesformalizowanej, zdecentralizowanej, otwartej struktury sieciowej, opartej na współpracy, zaangażowaniu i myśleniu.
W tym celu powstaje strona internetowa i następne artykuły czekają na publikację.
Piotr Waydel

--
Piotr Waydel
www.mist-er.com
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

warto zajrzeć